środa, 5 lutego 2014

Pierwszy



Odwiedziny

Po tym krótkim spotkaniu, wszyscy deportowali się do swoich domów.
Siedemnastoletnia Izzy jak zawsze wróciła do swojej ciotki, która była charłakiem.
Nienawidziła jej z całego serca, ale no cóż gdzie miała zamieszkać?
Ciotka Marie też jej nie lubiła. Jej rodzina słynie z czystej krwi, ale pojawił się taki charłaczek.
Izzy zaraz po śmierci rodziców w wieku czternastu lat, została przeniesiona przez sąd
do swojej ciotki wdowy.
Ona miała jednego syna, który wskutek jej machania różdżką, wylądował w Mungu. Stracił pamięć. Jej mąż czarodziej, stał się ofiarą śmierci, podczas mistrzostw świata w Quidditchu.
Dom w którym mieszkała ślizgonka, był wielki, urządzony w stylu nowoczesnym. Izzy przyzwyczaiła się już do mugolskiego życia, ale irytowało ją to że w Hogwarcie, dziwnie się czuła bez telewizora.
Ślizgonka jak zawsze deportowała się w kuchni, po tym normalnie podchodziła do lodówki, brała wodę gazowaną i zamykała się w swoim pokoju.
Dziś było inaczej.
Ciotka Marie stała oparta o kuchenny blat z dziwną miną. Była blada i widocznie się trzęsła. Jej wyblakłe, rude włosy przypominające siano opadły jej w nieładzie na ramiona, w ręce trzymała różdzkę.
Izzy popatrzyła na nią z irytacją.
- Weź to odłóż bo sobie oko wydłubiesz.
Izzy przeszła na drugi koniec kuchni, nie zwracając uwagi na różdzkę, wymierzaną w jej serce. Zdarzały się już takie sytuacje, kończyło się na draśnięciu płytek albo ścian. Wyjęła z szafki czekoladę, siadła na blacie rozrywając srebrną folijkę.
Zapadła cisza, słychać było tylko łamiącą się czekaladę, Marie żuciła różdzkę na szafkę.
- Po jutrze wracasz so Hogwartu...- zaczęła ciotka składając ręce na piersi
- Tak.- potwierdziła Izzy
- O ilę się nie mylę jutro idziesz na zakupy?
- Tak.- znów potwierdziła
- Mhymm, a o której?- zapytała podnosząc jedną brew
- Rano.- odłożyła czekoladę
- Jutro przyjeżdzają moi znajomi, mam nadzieję że nie będzie cie podczas ich obecności tutaj.- wyszła z kuchni, najwidoczniej kierując się do salonu
- Też mam taką nadzieję.- uśmiechnęła się
Izzy miała już iść do swoejgo pokoju, zatrzymał ją głośny dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę!- krzyknęła i chwilę potem stała pod drzwiami
Złapała za klamkę i w mgnieniu oka otworzyła drzwi.
Po drugiej stronie progu stał chłopak, z charakterystycznymi, platynowymi włosami. Na widok Izzy widocznie się rozchmużył.
Malfoy, we własnej osobie. Jej najlepszy przyjaciel, przy tym ma świra na punkcie jego włosów w nieładzie. Zaczęła przyjaźnić się z nim zaraz po ceremoni przydziału, na pierwszym roku. Od tamtego dnia, codziennie siedzą okok siebie w Wielkiej Sali. Wszyscy uwarzają że są razem, ale nie mówią tego nikomu. Dla Izzy Draco jest kimś warzniejszym niż przyjaciel, można powiedzieć że go kochała, tak po przyjacielsku.
Gestem ręki zaprosiła go do środka, był u niej już nie jeden raz.
- Długo już siedzisz w domu?- zapytał na „przywitanie”
- Też cię miło widzieć, Malfoy!- zmrużyła oczy – Witaj w tych mugolskich progach.
Przeszedł przez próg i przeczesał palcami włosy, posyłając jej uśmiech.
Rób tak ciągle – pomyślała Izzy, po czym zamkneła drzwi
- Tak dawno cię nie widziałem Iz, aż niecałe dziecięć minut. - pogłaskał ją po głowie, w tym czasie rozczochrując jej włosy. Normalnie wściekała by się gdyby każdy mówił do niej IZ, ale z ust Dracona brzmiało to świetnie.
- Chodź!- pociągnęła go w stronę schodów, poprawiając włosy
Nagle coś ją szarpnęło do tyłu, Draco zatrzymła się i spojrzał w Marie.
- Kogo moje piękne oczy widzą!- krzyknął zanim stanął na pierwszym stopniu – Pani Maria, dziwne że nie wykasowała pani, pamięci Iz.
Ciotka Sheen właśnie wyłoniła się z kuchni, na Drcona tylko popatrzyła i wyszła z domu.
- I widzisz, chata wolna.- powiedział i ironicznie się uśmiechnął.
- Wpadaj częściej, a teraz na górę i gadaj dlaczego zaszczyciłeś mnie swoją obecnością.- popędziła go
Kiedy znaleźli się już w pokoju Izzy, Draco jak zawsze rozłozył się na łóżku. Jego przenikliwy, chłodny wzrok śledził wnetrze, na jego twarzy malował się jadowity uśmiech.
Iz spojrzała na niego pdejżliwie, nagle sobie coś przypomniała.
- Gdzie moje maniery!- krzykneła- Czy życzysz sobie czegoś do picia?- zapytała podnosząc brew
- Powinienem odjąć ci dziesięć punktów, za brak kultury Stweart!- powiedział udając Snape'a
- Jesteśmy w tym samym domu, idioto.- wywruciła oczami, w geście irytacji
- Ten seksowny tyłeczek- wskazał na siebie- życzy sobie ognistej.- spojrzał znacząco na mały barek który znajdował się w jej pokoju. Całe wnętrze urządzone było tak jak reszta domu, czyli przewarzała tytaj biel. Ściany oczywiście były białe, wielkie łóżko z białym baldachimem i aksamitną kołderką, w szachownicę. Obok niego mała szafka nocna, z lampką i nie skończoną wodą. Oczywiście jedna ściana była oknem, dająca zapierający dech w piersiach widok, zachodu słońca. Stała też w jednym rogu wielka szafa z wbudowanym lustrem, tuż obok niej barek w czarnym kolorze. W środku pokoju, na puszystym czarnym dywanie stał skórzany, biały fotel w którym ślizgonka zazwyczaj czytała. Obok niego, rzucona była książka.
Izzy podeszła do barku i nalała w dwie szklanki Ognistej Whisky.
- Z lodem?- zapytała wyjmując z małej loduweczki w szafce, kostki lodu.
- Tak...- posłał jej uśmiech- Nadal się dziwię małolato, że masz w pokoju taki zapas alkoholu.
- Przecież mówiłam ci już z milion razy, że ten pokój należał kiedyś do dorosłej osoby. A że ja jestem taka inteligentna i powiedziałam że mi to nie przeszkadza, to przepraszam bardzo. A poza tym jestem od ciebie starsza o dwa miesiące! - w tym czasie podała mu szklankę- Wstałabyś księżniczko!
- Zluzuj majty.- uspokoił ją siadając w poduszkach
Izzy usiadła wygodnie w fotelu, mieżąc przyjaciela wzrokiem.
- No to co tam chciałeś?- zapytała upijając trochę ognistej
- Tak sobie przyszłem, wiesz że mieszkam sam. Nudziło mi się, pół wakcji cie nie widziłem.- pociągnął spory łyk whiskey
Malfoy zawsze lubił się napić ognistej.
- Byłeś gdzieś?- zapytała rozglądając się po pokoju
- Tydzień byłem u Zabini'ego, ale głównie to siedziałem w Malfoy Manor. - znowu odruchowo poprawił włosy
- To po co ci to mieszkanie?- ślizgonka poprawiła się w fotelu
- Ej, wytrzymałabyś z Voldziem dwa miesiące? Weź nie mógłbym sapć spokojnie, jeszcze ta Bellatrix i jej chęć zabijania.- wciągnął głęboko powietrze, po czym pociągnął kolejny łyk ognistej.
Rozmawiali tak jeszcze jakąś godzinę, co chwilę dolewając sobie whiskey.
W końcu Draco zaczął buszować po jej pokoju, co chwilę pytając się do czego służy dany przedmiot.
- A to?- trzymał w ręce kolorową kostkę rubika
- Kostka rubika.- kucała przy szafce szukając książki „Najbardziej znane, mugolskie osoby”
- Do czego służy?- zapytał obracając ją w smukłych dłoniach
- Trzeba ułożyć tak, żeby każda ściana była w jednym kolorze. - spojrzała na ślizgona – Ale nie rób sobie nadziei, żeby to ułozyć potrzebny jest mózg, mogę się załozyc że ty czegoś takiego nie posiadasz.- uśmiechnęła się do niego wystawiając swoje równe białe zęby
Popatrzył na nią przez chwilę.
- Osz ty mała jędzo! - już biegł w jej kierunku
Izzy nie zdążyła nawet na niego spojrzeć. Zaczął ją łaskotać po brzuchu, ona tylko się śmiała i piszczała. Po pięciu minutach tej „walki”, Draco odpuścił. Leżeli na podłodze, Izzy wytarła łzy od śmiechu. Bolał ją aż brzuch, trzymała się za niego głośno sapiąc.
- Jesteś okropny.- skomentowała jego zachowanie
- Ale za to przystojny, seksowny, wspaniałomyślny...- zaczął wymieniać
- Odejdź szatanie.- Izzy się zaśmiała i powoli usiadła na podłodze
- Też cie kocham.- Draco wybuchł śmiechem
- Ja to wiem, imbecylu.
Zawsze tak do siebie mówili, byli naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Można też powiedziec że przez wyzwiska, okazywali sobie miłość. Byli najdziwniejszymi czarodziejami, w historii Hogwartu, raz się wyzywali a za minutę pomagali sobie nawzajem. Tkwili tak jeszcze, przez chwilę rozkoszując się wspólną ciszą. Uwielbiali się wyzywać a potem milczeć, to poprawiało ich relacje.
- Kupowałaś już książki?- zapytał Draco 
- Nie, jutro idę na pokątną, a ty już kupiłeś wszystko?- podniosła jedną brew 
- Nie, jutro o jedenastej w Dziurawym Kotle, a teraz spadam do jutra!- przytulił ją po przyjacielsku, znów rozczochrał jej włosy 
- Malfoy! Ja cię zaraz uduszę.- krzyknęła  
- Złość piękności szkodzi.- uspokoił ją i się deportował 

_________________________________________________
Na początek dziękuję, za taką ilość komentarzy pod prologiem. :) 
 Heej, to tyle na dzisiaj. :/  
Wiem że strasznie krótko, ale chciałam wstawić go jak najszybciej. :) 
Myślę że nn będzie w weekend. XD (wszystko może się zmienić) 
POZDRAWIAM>!
Przepraszam za błędy!  :(  WYTYKAJCIE MI JE!!!

5 komentarzy:

  1. Fajny rozdział pomijając błędy. I odczuwam niedosyt, po prostu sie wciągnelam i koniec.
    Izzy jest taka fajna, idealna przyjaciolka mam nadzieje że nie połączysz jej z Draco. Cóż jestem fanką dramione...
    Pozdrawiam, zapraszam
    dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobał mi się ten rozdział :)
    Jak na razie dokładnie opisałaś dzieciństwo Izzy, relacje łączące ją z ciotką, no i oczywiście z Draconem. Fajna ta para, od razu ją polubiłam. Taaak, wyzywanie połączone z przyjaźnią idealnie odzwierciedlają charakter związku Mafloya i Izzy. Uuu, niegrzeczie, już w wieku 16 lat popijać ognistą? :x
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
    BTW: jeśl piszesz w Wordzie lub w innym programie tego typu, zaznacz opcję, która będzie poprawiać Twoje błędy. O ile powtórzeniowe, czy interpunkcyjne tak nie rażą, to ortograficzne są niedopuszczalne :c "wszyscy uwarzają" - "wszyscy uważają", tak powinno brzmieć to wyrażenie. Nie traktuj tego jako hejt - to tylko rada, na przyszłość.
    Piszesz bardzo dobrze, a takie drobne niedociągnięcia psują estetyką wpisu.
    Pozdrawiam i życzę weny!
    http://yaoi-tomarry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dzięki za radę i miłe słowa!
      POZDRAWIAM. :)

      Usuń
  3. Masa błędów i literówek. Lepiej dawać rzadziej a porządnie niż często i na szybkiego. Co do rozdziału. Całkiem przyjemny, choć nie wiem czemu Draco nie pasuje mi do jakiegoś rzucania się i łaskotania. Ponadto kilkakrotnie podkreśliłaś, że są jak para a to tylko przyjaciele, a doskonale wiemy, że czują do siebie coś więcej( tak zakładka bohaterowie też o tym wspomina), także moim zdaniem ciągłe powtarzanie tego było zbędne: rozumiemy, czują coś do siebie i udają, że tak nie jest. Do następnej notki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, ooo!
      Dzięki za to wytykanie!~ przyda się :)

      Usuń